sobota, 23 lutego 2013

Prolog



Strach. Smutek. Ból. Wyczerpanie. Nienawiść. To właśnie czuła Alice kiedy biegła ile sił w nogach za człowiekiem, który dopiero co zamordował jej rodzinę. Ciągle nie mogła zapomnieć widoku ciał nieżywych rodziców w przedpokoju. Ich twarze tak podobne do niej, całe we krwi. Oczy wycelowane w przestrzeń w przeraźliwym wyrazie strachu i rozpaczy. Jej młodszy braciszek, który miał zaledwie 5 lat już nigdy nie zapyta ją o nic ciekawy świata. Nikt już się do niej nie uśmiechnie i nie powie „Wszystko będzie dobrze”. A to wszystko przez człowieka, który biegnie zaledwie parę metrów przed nią i śmieje się szyderczo, co chwilę coś do niej krzycząc.
- I tak mnie nie dogonisz – krzyczał – jesteś teraz za słaba. Nie masz ze mną szans.
Alice starała się nie myśleć o tym co on do niej mówił i biegła najszybciej jak mogła potykając się co jakiś czas o wystające korzenie lub kamienie. Jednak się nie zatrzymała. Za każdym razem gdy upadała, podnosiła się i biegła dalej. Mężczyzna biegnący przed nią,  był trochę zaskoczony jak długo ta dziewczyna wytrzymuje będąc w takim stanie. Ją też chciał zamordować, ale okazało się, że ona ma inne plany. Co najwyżej ją uszkodził tak, że była prawie cała we krwi, ale biegła dalej nie zważając na to.
- Już po Tobie – chciał ją wyprowadzić z równowagi – Twoja rodzina nie żyje, nie masz szans na przetrwanie, jesteś już prawie trupem
Dalej już nie słyszała. Biegła tak szybko jak jeszcze nigdy, lecz czuła, że nie da rady tak jeszcze długo. Nieświadomie zaczęła zwalniać. Wiedziała, że już go nie dogoni.
- Pożałujesz tego! – krzyczała tak głośno na ile pozwalał jej wyczerpany organizm – Zabiję Cię! Znajdę i zamorduję! – teraz krzyczała już trochę ciszej – Pożałujesz tego. – Powiedziała już szeptem stojąc i wpatrując się w miejsce, w którym zniknął już całkowicie obraz mordercy.
Dopiero gdy się zatrzymała, poczuła jak wszystko ją boli. Zaczęła się rozglądać dookoła i szukać drogi do domu. Na szczęście znała tą część lasu dość dobrze, bo w końcu tu mieszkała. Szła powoli utykając i myśląc intensywnie.

Co ja teraz zrobię?
Jak będzie wyglądało moje życie?
Czy będzie mi dane jeszcze z kimkolwiek porozmawiać?

Te pytania i wiele innych kłębiły się w jej głowie. Jednak na żadne nie znała odpowiedzi. 
Zaczęła przypominać sobie chwile spędzone z jej rodzicami i bratem.

Alice siedziała na ławce w ogrodzie za domem i czytała książkę. Nagle poczuła, że coś ją lekko szarpie za sukienkę. Skierowała wzrok w tamto miejsce i ujrzała Maxa*, który patrzył na nią intensywnie swoimi turkusowymi oczami. W ręku trzymał papier i kredki.
- Co tam Max?
- Chces ze mną polysiować?
- Tak bardzo chętnie – uśmiechnęła się do niego
Wzięła go za małą rączkę i poszła z nim do domu. Usiedli razem przy stole i zaczęli rysować. Max rysował całkiem ładnie jak na swoje 4 lata. Alice nie bardzo miała do tego talent. Patrzyła się na jego wesołą buzię. Malowanie sprawiało mu ogromną przyjemność.

Nagle obraz jej się rozmył i wróciła do swojej szarej rzeczywistości. Szła dalej, przez całą drogę łzy spływały jej obwicie. Nie miała nawet siły ich wycierać. Wiedziała, że już niedaleko, jednak bała się wejść do domu i znowu zobaczyć ten okropny widok. W oddali widziała już swój rodzinny dom. Z zewnątrz wyglądał jakby nic się nie stało, ale Alice wiedziała co znajdzie zaraz po przekroczeniu progu. Szła powoli przez ścieżkę prowadzącą do jej domu. Dopiero teraz zaczęła się mu przyglądać. Zbudowany był z jasnego drewna. Wchodziło się do niego przez schody, które lekko podwyższały dom. Podeszła do drzwi i wstrzymując oddech otworzyła jej tak powoli i delikatnie, jakby obawie, że się zaraz rozłożą na części. Zamarła w miejscu. Tak jak się spodziewała na podłodze leżały ciała jej rodziny, jednak nie była w stanie dzisiaj ich pochować. Ponad to, sama była w bardzo naruszonym stanie. Szczerze dziwiła się, że jeszcze żyje. Powolnym krokiem podeszła do kanapy i położyła się na niej. Zapatrzyła się w ogień płonący w kominku, ale nie miała siły już nawet się przebrać lub zrobić cokolwiek. Po prostu zasnęła.










* Max - to brat Alice

To teraz parę słów ode mnie.  Notka średnio mi się podoba, bo krótko ją pisałam. To tylko taki mały bonus przed pierwszym przed pierwszym rozdziałem, żeby trochę wczuć się w klimat i zrozumieć uczucia głównej bohaterki. Dzięki za uwagę, pozdrawiam i liczę na komentarze :)

2 komentarze:

  1. Niezły klimat czytam dalej ...

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny prolog :) Nie mogę się doczekać, czego się dowiem w kolejnych rozdziałach. Obiecuję, że będę komentować, jeżeli komputer mi na to pozwoli :)

    OdpowiedzUsuń