poniedziałek, 25 lutego 2013

Rozdział 2: Zdobyć zaufanie


Witam :)
Rozdział niestety nie jest za długi, ale trudno się dziwić skoro pisałam go tylko około 2 godzin :/ No mam nadzieję, że się spodoba. Miłego czytania :)





Obudziło ją wycie wilka. Alice zerwała się na równe nogi i zaczęła nasłuchiwać. Od razu rozpoznała, że jest to wycie rozpaczy. Wybiegła z pokoju i otworzyła z hukiem łazienkę. Zabrała apteczkę, po czym wybiegła z domu. Nawet nie pomyślała o tym, że na dworze jest zimno, a ona ma na sobie tylko cienką koszulę nocną. Nie obchodziło ją to. Ktoś wyraźnie potrzebował jej pomocy, możliwe nawet, że walczył o życie. W takiej chwili nie mogła myśleć o sobie. Nie była pewna skąd dochodzą odgłosy wycia, więc stanęła i znowu zaczęła nasłuchiwać . Po chwili stwierdziła, iż musi się on znajdować parę metrów dalej niedaleko jeziora. Ruszyła więc pędem przed siebie biegnąc tak dobrze już znaną jej drogą. Tą samą, którą podążała w śnie. Nagle zatrzymała się i rozejrzała. Wycie było już bardzo głośne. Spojrzała w stronę jeziora i go ujrzała.

 Leżał pod drzewem, które rosło nad jeziorem. Powoli podeszła w jego stronę nie chcąc go przestraszyć.  Nie bała się do niego zbliżyć. Czuła, że wilk jej nic nie zrobi. Podeszła bliżej i przyjrzała się mu. Miał puszystą śnieżnobiałą sierść,  był cały we krwi. Alice nie wiedziała co mogło mu się przytrafić, ale na pewno nie było to nic miłego. Powoli podchodziła do niego przyglądając mu się intensywnie. Nagle wilk otworzył oczy, spojrzał na nią, a ona od razu rozpoznała to spojrzenie. Widziała je na twarzach jej rodziców chwilę przed ich śmiercią. To spojrzenie wyrażało strach i rozpacz. Spojrzała mu w oczy łagodnym wzrokiem. Spostrzegła, że są koloru morskiej fali. Jednak wilk dalej wystraszony znowu zawył do księżyca. Stawiała coraz wolniejsze i mniej zdecydowane kroki. Nie wiedziała na ile może sobie pozwolić i czy wilk jej na pewno nic nie zrobi. Była już na tyle blisko, aby przy nim klęknąć. Znów spojrzała mu w oczy, jednak jego wyraz w ogóle się nie zmienił.
-
 Nie bój się – szepnęła – Chcę Ci tylko pomóc. – Po tych słowach uśmiechnęła się do niego nieznacznie i wyciągnęła ku niemu rękę.

Wilk ciągle był przerażony, ale nie mógł nic zrobić, ponieważ był teraz za słaby na jakikolwiek ruch. Serce Alice biło tak szybko jak nigdy. Była prawie pewna, że zaraz wyskoczy jej z piersi. Mimo iż czuła, że jej nie skrzywdzi to i tak strasznie się bała. Nagle zatrzymała się na chwilę. Jej ręka zawisła parę centymetrów nad jego głową. Wałczyła ze sobą w myślach.

Musisz to zrobić. Jak zaczniesz go po prostu leczyć to może zareagować agresywnie.

Wiem, ale się boję. Co jeśli jak go dotknę, to on mi coś zrobi?

Przecież czujesz, że nic Ci nie zrobi. Zaryzykuj i spróbuj go uratować. Jestem pewna, że zdobędziesz się na to. Nigdy przecież nie lubiłaś kiedy ktoś cierpiał nie zależnie od tego czy to człowiek czy zwierze.

Debrze już, zrobię to chociaż cholernie się boję. Ah te rozmowy z sumieniem.

Ej ja ciągle tu jestem!

No dobra to idź już bo muszę się nim zająć.
W jej głowie zrobiło się cicho, więc uznała, iż jej sumienie już sobie poszło. Spojrzała na swoją rękę, która ciągle wisiała nad głową wilka. Bez wahania, już trochę szybszym tempem zbliżyła swoją rękę do jego puszystej sierści. Zanurzyła w niej swoje palce i zaczęła go powoli głaskać. Wilk już się trochę uspokoił i patrzył teraz na nią z lekką ulgą i zaciekawieniem, ale także z bólem. Alice otrząsnęła się z dziwnego transu, w który wpadła, wstała i szybko podbiegła do jeziora. Zanurzyła chusteczkę w wodzie i wróciła do Wika od razu przy nim klęcząc. Popatrzyła na jego całe ciało. Brzuch miał trochę rozcięty i łapę całą we krwi. Najpierw przemyła i zdezynfekowała mu rany, a później obwiązała je bandażem. Po chwili usiadła przy nim i zaczęła go kojąco głaskać. Zatopiła się w swoich myślach.

Co to był za sen?

Co on oznacza?

Kim był ten chłopak?

Czy kiedykolwiek go spotkam?

Te i wiele innych pytań kotłowały jej się w głowie, a ona przypominała sobie sen.

- Szłam w tedy nad to jezioro – zaczęła mimowolnie mówić do siebie szeptem i spojrzała na jezioro – przyszłam stamtąd – wskazała palcem na ścieżkę, z której przyszła – a on stał tam – teraz przeniosła palec na drugą stronę wąskiej rzeki płynącej od jeziora. Całe miejsce było bardzo ładne. Duże jezioro otoczone gęstym lasem. Z wielkiego zbiornika wodnego wypływały małe rzeczki. 
Woda w nim była bardzo czysta. Niektóre drzewa miały szerokie pnie na dole i te, które rosły przy samym brzegu na połowę zanurzały się w niej. Na przezroczystej tafli wody widać było mnóstwo lilii wodnych, co nadawało całej scenerii bajkowy wygląd – Tak niewiele brakowało żebym zobaczyła jego twarz – dalej mówiła do siebie dziewczyna. Nagle ze zdziwieniem stwierdziła, że wilk zaczyna stawać na nogi.

- Chodź ze mną – mówiła do niego z uśmiechem – zaopiekuję się Tobą, przynajmniej na czas kiedy będziesz chory – wilk spojrzał na nią, ale w jego spojrzeniu widziała już mniej strachu, a więcej zaufania. Po chwili pokiwał głową jakby odpowiadając na jej propozycję. Dziewczyna przetarła oczy i wytrzeszczyła je na niego.

- Ty mnie r-rozumiesz? - Ponownie pokiwał głową. Otrząsając się lekko z szoku wstała, zabrała apteczkę i powolnym krokiem ruszyła w stronę ścieżki prowadzącej do jej domu. Co chwila oglądała się za wilkiem, w obawie, że nie będzie miał siły iść. On jednak trzymał się twardo choć lekko utykał. Gdy doszła do domu otworzyła drzwi z zamiarem wpuszczenia niebieskookiego, jednak ten chyba ciągle się wahał czy może jej zaufać.

- No choć – powiedziała prawie matczynym tonem – chcę Ci tylko pomóc i się Tobą zaopiekować. Nie zrobię Ci krzywdy.

Niestety jej słowa nie podziałały, wiec podeszła do niego powoli z ponownym zamiarem pogłaskania go w celu dodania mu otuchy. Jednak nie wiedziała, czy pozwoli jej na to ponownie. Pomogła mu już się trochę pozbierać, więc na pewno ma siłę chociażby ją ugryźć. Podeszła do niego niepewnie, przełykając ślinę i pogłaskała go nawet na niego nie zerkając. Jak wielkim zdziwieniem dla niej było, gdy poczuła, iż jest cały napięty. Im dłużej to robiła, tym bardziej się rozluźniał. W końcu odeszła od niego i zachęcającym ruchem ręki zaprosiła go do domu. Wilk już trochę bardziej ufny wszedł do środka i zaczął rozglądać się ciekawie.

- Tutaj – Alice wskazała na puszysty dywanik przed kominkiem – jest Twoje posłanie . Natomiast tam – kontynuowała z uśmiechem widząc, że wilk jej słucha i się przygląda się jej ruchom. Wskazała na schody prowadzące na wyższe piętro. – śpię ja. Gdyby coś Ci się działo wystarczy, że do mnie przyjdziesz. – ponownie się uśmiechnęła, po czym poszła do kuchni.

Niebieskooki położył się w wyznaczonym miejscu i czekał, aż dziewczyna do niego wróci. Po chwili z kuchni dało się słyszeć szczęk naczyń oraz dźwięk odkręconego kranu. Alice wyszła z pomieszczenia trzymając w ręku dużą miskę z nieznaną mu substancją. Postawiła ją przy nim jednak trochę dalej od kominka.

- To woda – powiedziała z uśmiechem – gdybyś był spragniony. A teraz odpoczywaj – rzekła po czym wyszła z pokoju.

Wilk już nie miał na nic siły. Położył głowę na łapach i czując przyjemne ciepło pochodzące z kominka zasnął.

Alice weszła do pokoju z książką pod pachą. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się do siebie. To było naprawdę niesamowite uczucie. Zdobyła właśnie zaufanie wilka. Nie mogła w to uwierzyć, ale gdyby go tak zostawiła – nawet już opatrzonego – to raczej nie pożyłby długo. Mimowolnie skrzywiła się na wspomnienie jego wyglądu, jeszcze zanim się zbliżyła. Był cały we krwi, a drzewo przy którym się opierał także było w niektórych miejscach czerwone. Prawdopodobnie to co zaatakowało wilka musiało go przycisnąć do pnia. Ma wielkie szczęście, że jeszcze żyje. Usiadła na kanapie i zaczęła czytać książkę. Wzięła byle jaką z kolekcji swojej mamy, jednak nie spodziewała się, że tak się zawiedzie. Była oczywiście o miłości. Alice nienawidziła czytać romansideł. Dobrze wiedziała, że takie rzeczy zdarzają się tylko w filmach lub książkach, a do tego fabuła jest wszędzie prawie taka sama:

- Główni bohaterowie spotykają się gdzieś tam

- zazwyczaj idą na randkę

- Potem ze sobą są

- Następnie ktoś z nich się wykłóca i się rozstają na jakiś tam czas

- Tylko po to, aby po kilku miesiącach znowu się zejść i być razem do końca życia

To tak bardzo przesłodzone, że aż nie można tego czytać. Ze  złością trzasnęła książką tak, że aż wilk, który spał podniósł głowę ze strachu i zaciekawienia.

- Śpij dalej – szepnęła do niego czule – to tylko ja – uśmiechnęła się widząc, że niebieskooki jej posłuchał i wrócił do swojego przerwanego zajęcia. Odłożyła książkę na stolik, spojrzała na nią z nienawiścią, po czym  wyszła z pokoju. Prawie przeczołgała się do łazienki, z powodu wyczerpania i wykonała wieczorne czynności, następnie przebrała się i położyła do łóżka.

To był zdecydowanie ciężki i dziwny dzień.

Pomyślała i już po chwili oddała się w objęcia Morfeusza. 

4 komentarze:

  1. Rozdział po prostu zaje*isty. Super piszesz. Nie mogę się doczekać co będzie dalej . :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ledwie skończyłam czytać pierwszy rozdział a tu już drugi xd No , ale co do rozdziału - cudowny. Naprawdę umiesz pisać i to jeszcze jak ;DD. Czekam na następne, i koniecznie mnie poinformuj o nowym rozdziale (w zakładce Sowiarnia).
    Pozdrawiam, C.

    OdpowiedzUsuń
  3. Yay *.* Dopiero 2 rozdział a ja już kocham tą opowieść. Życzę Ci, abyś dotrwała z nią do końca.
    Pozdrawiam Qateshia ♥
    PS: Informuj mnie nadal :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudny rozdział :) Historia Alice jest bardzo wciągająca :) Nie mogę przestać czytać. Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń